Ona- była piękna otaczała się chłopakami, zawsze była w centrum uwagi, no ogół była wesoła, ale w duszy miała smutek…
On- był typem samotnika, wiele osób interesowało, co nosi w duszy, dlaczego właśnie taki jest…
Ona- przeprowadziła się tu, bo jej ojciec znalazł dobrą prace w okolicy…
On- mieszkał tu od urodzenia, ale zawsze chciał się stąd wyrwać…
Kiedy
pierwszego dnia pojawiła się w szkole każdy chciał ją poznać, ale ją
interesował on, ten który siedział sam z dala od wszystkich…
Była
pierwszą dziewczyną, którą się zainteresował, chociaż jego szkole było
mnóstwo dziewczyn to na żadną wcześniej nie patrzył tak jak na nią…
Okazało się, że chodzą do jednej klasy, kiedy tylko weszła do klasy zauważyła koło niego puste miejsce podążyła w jego kierunku…
Uśmiechnęła
się i zapytała czy może usiąść, odwzajemnił jej uśmiech, wszyscy
patrzeli ze zdziwieniem, nigdy do tej pory się nie uśmiechał…
Czas
mijał zaprzyjaźnili się, po kilku tygodniach od pierwszego pojawienia
się w szkole poprosił ją o poważną rozmowę, umówili się po szkole w
parku…
On- musze Ci coś powiedzieć.
Ona- Stało się coś?
On- nie, chciałem Ci tylko powiedzieć, że…
Ona- Że? No, co chciałeś mi powiedzieć?
On- Może to głupie, ale kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz od razu Cię pokochałem…
Ona- Już się bałam, że nigdy tego nie powiesz :), ja też cie bardzo kocham.
On- zostaniesz moją dziewczyną ?
Ona- Tak :)
Dni mijały a oni byli nie rozłączni. Zawsze byli razem…
Tacy szczęśliwi wszyscy im zazdrościli…
Pewnego
dnia ojciec oznajmił jej ze dostał nowa prace za granica i musza się
jeszcze w tym tygodniu przeprowadzić… ona nie wiedziała jak mu to
powiedzieć…
Zadzwoniła do niego…..
On- halo….
Ona- wiesz tata dostał nowa prace w Anglii i jeszcze w tym tygodniu musimy się przeprowadzić kocham cie- rozłączyła się…
Następnego dnia nie było jej w szkole. Postanowił do niej pójść… Drzwi otworzyła ona…
On- kochanie jakoś przetrwamy ten czas zaraz wakacje przyjadę do ciebie…
Ona-
Nie mogę tak dłużej. Dam sobie rade bez ciebie, bo już cie nie kocham
już zapomniałam, co było miedzy nami to już koniec… zamknęła drzwi…
Nie wierzył, co usłyszał poszedł do domu zamknął się w swoim pokoju…
Przejechał żyletka po żyłach… zasnął…
Jego matka znalazła go po 2 godzinach… już nie żył….
Kiedy
ona się o ty m dowiedziała przyjechała jak najszybciej mogła lecz na
pogrzeb nie zdążyła. Położyła się przy jego grobie wyjęła żyletkę
prześciela wzdłuż żył.. zasnęła…
Na drugi dzień jogo matka ja znalazła…
Przy niej leżał list, w którym pisała…
Przepraszam was za to, ale nie mogę bez niego żyć….